sobota, 6 listopada 2010

Czy jesteśmy równoprawnymi obywatelami ?

W Polsce rehabilitacja w wielu miejscach  zatrzymała się na etapie rehabilitacji kompensacyjnej, bo takie jest przeważnie myślenie lekarzy, którzy widzą deficyt (uszkodzenie struktur i funkcji ciała) osoby niepełnosprawnej, nie dostrzegając jej możliwości i potencjału. Edukacja integracyjna i włączająca nie jest powszechna. Jest uważana za przywilej dzieci niepełnosprawnych, a nie za ich prawo. Wielu rodziców dzieci sprawnych uważa, że mózgowe porażenie dziecięce  i upośledzenie umysłowe są zaraźliwe. Dzieci sprawne uczą się w szkołach bez  kontaktu z niepełnosprawnymi rówieśnikami, a gdy po latach stają się decydentami, temat niepełnosprawności jest im kompletnie obcy. Tylko niewielki odsetek osób niepełnosprawnych  (mam na myśli poważnie niepełnosprawnych, a nie legitymujących się orzeczeniem o niepełnosprawności) pozostaje w zatrudnieniu. Matki latami opiekujące się swoimi niepełnosprawnymi, sparaliżowanymi  dziećmi wołają o pomoc dla nich lub śmierć. Nikogo nie dziwią schody do przychodni czy urzędu. Zaledwie dwa (?)wagony kolejowe w Polsce są dostosowane do przewozu osób na wózkach inwalidzkich, peron żadnego dworca nie jest na tym samym poziomie, co podłoga pociągu. Windy i toalety oznakowane znakiem dostępności dla osób niepełnosprawnych są zamknięte, a klucz jest nie wiadomo gdzie.  I tak można by wymieniać setki, tysiące przejawów niewiedzy, dyskryminacji i nietolerancji oraz braku wydolnego systemu wsparcia.
Nie tylko w niektórych kulturach antycznych (skała tarpejska!) oraz w latach faszyzmu osobom niepełnosprawnym odmawiano prawa do życia. Również dziś, w rozwiniętych krajach demokratycznych, zachwala  się (i praktykuje) eutanazję, przerywanie uciążliwej terapii, itp. Profesor Małgorzata Kościelska słusznie zauważyła, że nasze społeczeństwo dopuszcza w swoim systemie prawnym aborcję płodów uszkodzonych, więc wyraża w ten sposób przeświadczenie, że lepiej, aby te dzieci nie żyły. Znacząco spada liczba urodzonych dzieci z Zespołem Downa.


W dniu 13 grudnia 2006 roku została  uchwalona przez Organizację Narodów Zjednoczonych  Konwencja o prawach osób niepełnosprawnych. Systematyczne prace nad nią trwały cztery lata: w konsultacjach uczestniczyli wybitni ludzi nauki i praktyki oraz osoby niepełnosprawne i ich rodziny zrzeszone w krajowych i międzynarodowych organizacjach pozarządowych.
Motorem zmian byli sami ludzie niepełnosprawni, coraz powszechniej uczestniczący w życiu społecznym. Powstaniu Konwencji sprzyjało umacnianie się na świecie wartości demokratycznych, w tym praw człowieka jako fundamentów organizacji życia społecznego. Osoba niepełnosprawna została potraktowana w Konwencji w sposób podmiotowy. 

„Ideą przewodnią Konwencji jest wolność człowieka, który z powodu uszkodzenia organizmu i spowodowanych tym ograniczeń aktywności nie może być zniewolony i pozbawiony możliwości wyborów, a przez to – wpływu na swoje życie. Ma on prawo korzystać z tego samego, co jest dostępne wszystkim innym obywatelom. Stan ten uzyskuje się na drodze znoszenia barier, racjonalnych przystosowań, odpowiednich do potrzeb osób z różnego rodzaju niepełnosprawnościami i potrzeb konkretnych osób oraz usług wspierających
w sytuacjach, gdy osoba niepełnosprawna nie jest w stanie przezwyciężyć barier fizycznych, intelektualnych i społecznych własnymi siłami. Możliwość uczestniczenia w głównym nurcie życia społecznego wiąże się nierozerwalnie również z prawem do obowiązków, które dotyczą wszystkich obywateli – członków społeczności” (K.Mrugalska,   Polska droga do Konwencji o prawach osób niepełnosprawnych ONZ, Fundacja Instytut Rozwoju Regionalnego).Polska dotychczas nie ratyfikowała Konwencji ONZ.
Dla Polaków z niepełnosprawnością   ratyfikowanie  przez  Polskę Konwencji o prawach osób niepełnosprawnych stanowi wielką szansę na godne życie – warto się więc o to upomnieć!
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz