niedziela, 14 listopada 2010

Zapytajmy, jak długo jeszcze?

Codziennie doświadczam - patrząc na zmagania mojego niepełnosprawnego syna i innych niepełnosprawnych
z otaczającym ich środowiskiem - dyskryminacji. We wszystkich możliwych obszarach.
Cóż by to był za krzyk, gdyby   restauracje, sklepy, księgarnie, kluby itp. w moim mieście były zamknięte dla  sprawnych mieszkańców! Zamknięte czyli bez możliwości z nich skorzystania.
A dla "wózkowiczów" - są niedostępne. Także toalety publiczne. I nic z tego nie wynika. Czy to dlatego, że są mniejszością w społeczeństwie?
Większość szkół jest niedostosowana architektonicznie, technicznie i programowo na przyjęcie uczniów
z niepełnosprawnościami. Ani tych na wózkach, ani niewidomych, ani głuchych, itp. Z krytej pływalni nie można skorzystać, bo nie ma podnośnika opuszczającego osobę niepełnosprawną do wody.W jedynym dostępnym (z grubsza) hotelu winda jest nieczynna już rok!
Aby przejechać przez nasze miasto wózkiem inwalidzkim lub elektrycznym, trzeba  najpierw czasochłonnego planowania trasy o najmniejszej ilości przeszkód, a potem dużo odwagi i 2 osiłków do dźwigania wózka.
Naprawdę, można się zabić zjeżdżając  z 30 cm (!) krawężnika zafundowanego ze środków norweskich na rewitalizację Starego Miasta.



W nowiutkim  Centrum Kultury Filmowej niepełnosprawni "wózkowicze" siedzą u stóp ekranu i zadzierają głowy za te same pieniądze jak użytkownicy foteli oddalonych przyzwoicie od ekranu.

Gazeta lokalna w rubryce Sport pół strony (ze zdjęciami) poświęca zawodom szachowym młodzieży szkolnej. Ale nie umieszcza informacji o zdobyciu tytułu Mistrza Polski  w dyscyplinie paraolimpijskiej przez niepełnosprawnego młodego zawodnika.
Dziecko z niepełnosprawnością (sierota) nie może być przyjęte do Domu Dziecka. Do Poradni Psychologiczno-Pedagogicznej wchodzi się po wysokich schodach (np. z dzieckiem niepełnosprawnym niechodzącym ). Bywa, że z pieniędzy publicznych czasem jest zrobiony podjazd do instytucji - ale to tylko gra pozorów, bo dalej już nie można wjechać.
Dorosłe osoby poważnie niepełnosprawne ruchowo i ze sprzężonymi dysfunkcjami wymagające stałej opieki nie mogą liczyć w naszym mieście na dzienny ośrodek wsparcia ani na mieszkanie chronione ani na dom opieki społecznej. Ich rodzice/opiekunowie  umordowani ponad ludzkie siły z lękiem myślą o swojej śmierci.
Wobec tych przejawów dyskryminacji i nieposzanowania praw człowieka czujemy się bezradni.
Co najwyżej widzimy oznaki współczucia. 
W jaki sposób dochodzić swoich praw do równoprawnego, godnego życia w społeczeństwie?

Ochronę przed dyskryminacją mogłaby zapewnić  ratyfikacja Konwencji o prawach osób niepełnosprawnych ONZ.
Ale na stronie Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej możemy przeczytać, że :
 
"Decyzja o ratyfikacji Konwencji  zostanie podjęta w momencie uzyskania pewności, że Polska będzie w stanie wywiązywać się 
z podjętych zobowiązań” 

    Może warto zapytać Rządzących, jak długo jeszcze będziemy musieli poczekać na to, co jest dostępne Polakom bez niepełnosprawności?
Po to też jest nasza Kampania.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz